Kilka dni temu Nowy Targ stał się miejscem tragicznego wypadku. Podczas skoku zginął doświadczony spadochroniarz, pan Sławomir z Gorlic, który na koncie miał około 270 udanych skoków. Okoliczności tragedii bada Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych oraz prokuratura.
- Przyczyny wypadku nie są znane. Wstępnie ustalono, że podczas skoku 40-latek miał problemy z otwarciem głównej czaszy spadochronu. Po jej odrzuceniu nie zadziałał prawidłowo także zapasowy spadochron. Obecnie podejmowane są dalsze czynności zmierzające do wyjaśnienia wszystkich okoliczności i przebiegu tego tragicznego w skutkach zdarzenia. Wiadomo, że 40-latek oddał w przeszłości ponad 260 skoków spadochronowych. Ciało pokrzywdzonego zostało zabezpieczone do badań sekcyjnych - poinformowała Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu.
W rozmowie z portalem o2.pl, przyjaciel tragicznie zmarłego skoczka wspomina, że pan Sławomir zaledwie kilka miesięcy temu wziął ślub i był w trakcie budowy domu.
- Nasze miasto Gorlice jest nazywane miastem światła. Obiecaliśmy sobie, że jak zrobi oficjalną parapetówkę, to pokażemy całemu miastu, co to znaczy. Mieliśmy skorzystać z laserów tak, by w całym mieście było je widać - relacjonuje dla o2.pl kolega spadochroniarza.
Przyjaciel zmarłego sugeruje, że na wypadek mógł mieć wpływ nowy strój, którego pan Sławomir używał podczas skoku: „Był przyzwyczajony do skakania w poprzednim kombinezonie. Być może nowy strój był powodem tego, że te spadochrony się zaplątały”.
Do upadku doszło, gdy nie otworzyła się główna czasza spadochronu. Zawiódł również spadochron zapasowy.
Polecany artykuł:
Pogrzeb tragicznie zmarłego spadochroniarza. Wzruszająca prośba bliskich
Uroczystość ostatniego pożegnania tragicznie zmarłego mężczyzny odbędzie się w sobotę, 17 maja. Msza św. pogrzebowa rozpocznie się o godz. 11.00 w gorlickiej bazylice. Wcześniej, bo o godz. 10.15 uczestnicy uroczystości odmówią różaniec. Pochówek nastąpi na Cmentarzu Parafialnym w Gorlicach.
Bliscy zmarłego zaapelowali do żałobników, by zamiast kwiatów złożyć dobrowolną ofiarę na rzecz Fundacji PSYstań w Gorlicach, zajmującej się opieką nad porzuconymi zwierzętami.
Panduś został zmasakrowany przez właściciela, bo zjadł boczek. Teraz to prawdziwy model
