Podano wstępne wyniki sekcji zwłok Klaudii z Torunia. Poranione ręce wskazują na to, że broniła się przed napastnikiem
Ta sprawa nie powinna nigdy mieć miejsca. Wenezuelczyk, który zabił Klaudię, przebywał w naszym kraju nielegalnie. Skończyła mu się wiza turystyczna, mieszkał z mamą na jednym z toruńskich blokowisk. Ona, Klaudia K., zdobyła tytuł magistra z wyróżnieniem. Miała tylko 24 lata. Była na studiach doktoranckich. Dorabiała w popularnym klubie na toruńskiej starówce. Do klubu przechodzili głównie studenci. Klaudia w nocy z 12 na 13 czerwca wracała po pracy do domu. W niedużym parku napadł na nią jej oprawca. Niewykluczone, że napad miał podłoże seksualne. Napastnik zadał doktorantce kilka ciosów w głowę, szyję i klatkę piersiową. Teraz podano także wstępne wyniki sekcji zwłok. Ujawniono nowe, wstrząsające fakty.
- Ujawniono również rany obronne na dłoniach zmarłej - informuje prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu. To wyraźnie wskazuje na to, ze Klaudia desperacko się broniła i walczyła o życie podczas brutalnego ataku Wenezuelczyka. W Toruniu zapanowała żałoba, a w niedzielę ma się odbyć marsz milczenia.
"To niewyobrażalna tragedia. Nasza wspólnota utraciła wspaniałą koleżankę i wybitnie uzdolnioną młodą badaczkę"
Swoją doktorantkę w wzruszającym wpisie pożegnał Uniwersytet Mikołaja Kopernika:
"To niewyobrażalna tragedia. Nasza wspólnota utraciła wspaniałą koleżankę i wybitnie uzdolnioną młodą badaczkę.
Łączymy się w żałobie z rodziną Klaudii i jej przyjaciółmi.
Wspólnota Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu
Władze Uniwersytetu respektują prawo rodziny do prywatnego przeżywania żałoby. Upamiętnimy Klaudię w ciszy i spokoju".
