Poznaliśmy króla i królową turnusu w "Sanatrium miłości". Korona, łzy i zazdrość w finale!

2025-05-05 5:00

Wielki finał turnusu w „Sanatorium miłości” to nie tylko korony i uściski, ale też gorzkie słowa, niespodziewane wyznania i zderzenie emocji, jakiego widzowie się nie spodziewali. Jedni płakali ze szczęścia, inni z zazdrości. Królowa? Urocza i skromna Ula. Król? Zaskoczony Zdzisław. Ale najgłośniejszy był Stanley – zakochany, rozczarowany i... dosadny.

Finałowy wieczór sanatoryjnej przygody zaczął się z przytupem – dosłownie i w przenośni. Kuracjusze przypłynęli na uroczystość łodziami, niczym gwiazdy z czerwonego dywanu. Panowie nie kryli zachwytu nad metamorfozami swoich towarzyszek – makijaże, kreacje, fryzury... wszystko na miarę wielkiego balu.

Na scenie emocje rozgrzały się jeszcze bardziej – Grażyna Łobaszewska wzruszyła swoim występem, a „szalona Ania” zaserwowała publiczności... rapowy show. Gdy wreszcie Marta i gość specjalny finału - Łukasz Nowicki - ogłosili wyniki głosowania, sala wstrzymała oddech.

Królowa z zaskoczenia, król z niedowierzaniem

Tytuł królowej turnusu powędrował do Urszuli. Zaskoczona i wyraźnie wzruszona przyznała: „Szok!”. Ale nie wszyscy przyjęli tę decyzję z entuzjazmem. Małgorzata i Ania otwarcie skrytykowały wybór, nazywając go „absurdem totalnym”. Do chóru dołączyła Grażynka, z typowo kobiecą szczerością:

Ładna, zgrabna, ale za dużo kokietuje.

Za to Stanley eksplodował entuzjazmem:

Chciałem, żeby Ula była królową! I to im utarłem nosa! Zołzy! Głosowałem na nią! Zakochałem się!

– krzyczał bez cienia skrępowania. Dla niego to nie była tylko korona – to było osobiste zwycięstwo.

Tytuł króla trafił do Zdzisława, który... sam był tym faktem zdumiony:

Myślałem, że wygra Stanley, a tu... ja

– mówił z niedowierzaniem. Z boku Ania rzuciła kąśliwie: "Przynajmniej to jedno jest sprawiedliwe”, co można było odebrać jako drobną szpilkę wymierzoną w Ulę.

Choć uroczystość była pełna wzruszeń, nie zabrakło gorzkich chwil. Stanley, widząc Ulę tańczącą z innym mężczyzną, nie potrafił ukryć emocji. Wyszedł z sali, wyraźnie poruszony. Ula szybko dostrzegła jego nieobecność i zareagowała. Ich rozmowa była jednym z najbardziej autentycznych momentów całej edycji.

Jesteś królem mojego życia

Finał „Sanatorium miłości” pokazał, że uczucia nie znają wieku, a rywalizacja o koronę może mieć słodko-gorzki smak. Były tańce, były łzy, była miłość – i był Stanley, który krzyczał o swoim uczuciu, nie zważając na spojrzenia. Bo kiedy serce bije mocno, nie ma miejsca na dyplomację.

Psychonawigacje
Dlaczego zdradzamy? | PSYCHONAWIGACJE

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki