
Mogłoby się wydawać, że brak dostępu do toalet publicznych w Polsce to kwestia drugorzędna, lecz okazuje się, że w codziennym funkcjonowaniu jest to coraz bardziej palący problem. Coś na ten temat wiedzą w szczególności mieszkańcy Małopolski, gdzie rosnące ceny toalet miejskich wywołują coraz większe niezadowolenie lokalsów oraz turystów.
Ceny toalet miejskich w Małopolsce przyprawiają o zawrót głowy
Jakiś czas temu portal TVP3 Kraków poruszył kwestię miejskich toalet w Małopolsce i okazało się, że rosnące koszty korzystania z takich miejsc wywołują coraz większe oburzenie wśród mieszkańców i turystów. Dodatkowo problemem często okazuje się być także ich dostępność - niektóre publiczne WC są zamknięte od ośmiu miesięcy z powodu uziemiania instalacji elektrycznej.
Jak natomiast wygląda koszt skorzystania z miejskiej toalety np. w Krakowie, czyli w mieście typowo turystycznym? Okazuje się, że jeszcze kilka lat temu opłata wynosiła jedynie 50 groszy, lecz dziś mówimy już o 2 zł. Co ważne, bardziej dotkliwe dla portfela ceny zastaniemy w pobliżu popularnych atrakcji. Małopolska to region słynący także ze spływów Dunajcem i to właśnie tam za skorzystanie z toalety odwiedzający są zmuszeni zapłacić nawet 4 zł. Mieszkańcy przyznają, iż przez tak wysokie cenniki, wiele osób "załatwia potrzebę" w miejscach niedozwolonych - to często zdarza się np. w Tatrach.
Tu jest lądowisko śmigłowca. Jeśli idą ratownicy z kimś na noszach, muszą uważać, by nie wejść na ludzką „minę” - tłumaczy Grzegorz Bryniarski z Tatrzańskiego Parku Narodowego, czytamy na portalu krakow.tvp.pl.
Co ciekawe, z badań przeprowadzonych przez Małopolską Organizację Turystyczną wynika, że turyści przyjeżdżający do Krakowa najniżej oceniają właśnie stan oraz dostępność publicznych toalet. Według wielu Małopolan powinny one być darmowe i dostępne dla wszystkich, lecz czy taki scenariusz stanie się kiedykolwiek rzeczywistością? Miejmy nadzieję, że tak, bowiem w przeciwnym razie problem "ludzkich min" w miejscach turystycznych będzie się tylko pogłębiał.