
Tadeusz Duda nie żyje
57-letni Tadeusz Duda miał postrzelić swoją teściową, po czym zastrzelił swoją córkę Justynę i jej męża Zbigniewa. Starsza kobieta w ciężkim stanie trafiła do szpitala. W chwili ataku w domu przebywało też roczne dziecko, które na szczęście nie żadnych doznało obrażeń.
Mężczyzna uciekł z miejsca zbrodni. Jego porzucony samochód znaleziono w pobliżu lasu. Szeroko zakrojone poszukiwania, w które zaangażowano kilkuset funkcjonariuszy policji oraz ratownicy GOPR, którzy lepiej znają okoliczny teren, trwały od pięciu dni, jednak nie przynosiły rezultatu. Poszukiwany mężczyzna wciąż pozostawał nieuchwytny.
We wtorek, 1 lipca, poszukiwany od pięciu dni 57-latek został odnaleziony. Tadeusz Duda nie żyje. Zwłoki mężczyzny znajdowały się przy leśnej drodze w okolicach Starej Wsi w powiecie limanowskim. Na miejscu prowadzone są czynności z udziałem prokuratora i policyjnej grupy dochodzeniowo-śledczej. Ciało zostało zabezpieczone do sekcji zwłok.
Polecany artykuł:
Jak odnaleziono 57-latka? Policja zdradza szczegóły
Po zakończeniu poszukiwań 57-latka, we wtorek, 1 lipca, późnym wieczorem, policja zorganizowała konferencję prasową, podczas której przedstawiła szczegóły dotyczące trwającej od pięciu dni akcji poszukiwawczej i jej dramatycznym zakończeniu.
- Ogłaszamy, że mieszkańcy Starej Wsi mogą czuć się bezpiecznie - poinformował insp. Artur Bednarek, Komendant Wojewódzki Policji w Krakowie. - Od piątku była to najważniejsza sprawa polskiej policji. Dziękujemy mieszkańcom za cierpliwość i zaufanie. Dziękujemy służbom za profesjonalne działanie i mediom za szybki przekaz.
Jak poinformował komendant małopolskiej policji, tylko ostatniego dnia w akcji brało 840 policjantów, a pierścień wokół poszukiwanego mężczyzny stale się zacieśniał. Policjant potwierdził, że przy ciele Tadeusza Dudy znaleziono broń. Policja na chwilę obecną nie chce jednak ujawnić szczegółów dotyczących znalezienia zwłok.
- Obecnie wykonujemy czynności w miejscu ujawnienia zwłok - dodał insp. Bednarek.
Komendant dodał również, że Tadeusz Duda miał ranę postrzałową głowy.
Na chwilę obecną nie wiadomo, czy przez ostatnie pięć dni poszukiwany 57-latek ukrywał się sam, czy ktoś mu w tym pomagał. Mężczyzna dobrze znał teren, co dawało mu przewagę nad służbami biorącymi udział w obławie. To ma wyjaśnić policyjne śledztwo prowadzone pod nadzorem prokuratora