
"Bonnie i Clyde" z Olsztyna. Zaczęło się od kłótni o kobietę
Znacie historię o Bonnie i Clyde? Jeśli nie, to przypominamy, że jest to historia pary młodych Amerykanów, przestępców sprzed prawie 100 lat. Początkowo popełniali drobne wykroczenia, takie jak kradzieże, rozboje czy włamania. Z czasem zaczęli się dopuszczać morderstw. Zginęli w 1934 roku w policyjnej zasadzce, podczas której zostali zastrzeleni.
Historia niebezpiecznej pary stała się inspiracją dla wielu twórców Hollywood. Swojego filmu nie doczeka się raczej para z Olsztyna. 7 czerwca 2025 r. Oleksander S. z Ukrainy i jego partnerka imprezowali ze znajomymi w jednym z mieszkań przy ul. Żeromskiego. Było wesoło, jednak alkohol w pewnym momencie zrobił swoje.
Jeden z gości, dobry znajomy Oleksandra, zaczął coraz śmielej podrywać jego dziewczynę. Właściciel mieszkania nie wytrzymał. Wybuch zazdrości był stanowczo przesadzony. W przypływie furii Oleksander S. chwycił nóż i rzucił się na rywala. Zadał trzy ciosy: dwa w szyję, jeden w łopatkę. Ofiara cudem przeżyła i tylko błyskawiczna akcja lekarzy uratowała mu życie.
Brudni i bosi wpadli na próbie kradzieży
Oleksander i jego partnerka zdecydowali się na ucieczkę. Wiedzieli, że po zatrzymaniu czeka ich deportacja — dla niej oznaczałoby to powrót na ukraińską wieś, dla niego zsyłkę prosto na front wojny. W ucieczce pary z Olsztyna mało było jednak filmowego sznytu. Uciekali pieszo po lasach i bocznych drogach, bez butów, w podartych ubraniach. Szli nocami, aby uniknąć kary za to, co zrobił Oleksander. Przemieszczali się nocami, głodni, brudni i wyczerpani. Miejscami szli boso, bo w panice nie zdążyli nawet założyć butów. Monitoring zarejestrował ich desperacką próbę ucieczki.
Policja rozpoczęła poszukiwania, do mediów trafiły wizerunki uciekinierów. „Bonnie i Clyde” z Olsztyna zostali złapani po trzech dniach od zdarzenia z Zatorza. Para wpadła na gorącym uczynku podczas… kradzieży w sklepie spożywczym w Olsztynie. Czujny ochroniarz od razu rozpoznał poszukiwanych. Wezwał policję, która bez problemu ich zatrzymała.
Ukrainiec tak się tłumaczył po ataku na znajomego
Podczas przesłuchania Oleksander próbował tłumaczyć się alkoholem, emocjami i „niefortunnym zbiegiem okoliczności”. Twierdził, że wszyscy byli pijani, a on działał w afekcie, gdy zobaczył jak jego znajomy podrywa partnerkę. Prokuratura była jednak bezlitosna — zarzut usiłowania zabójstwa i groźba dożywocia.
12 czerwca 2025 roku Sąd Rejonowy w Olsztynie zdecydował o areszcie dla Ukraińca. Po ewentualnym wyroku grozi mu deportacja na Ukrainę — a tam czeka go już wojenny koszmar.