
Leszek B. (74 l.) i Wisława B. (64 l.) ponad dwadzieścia lat byli razem, a dwa lata temu postanowili nawet stanąć na ślubnym kobiercu. - Byli tacy spokojni i życzliwi - mówią o nich sąsiedzi. Co więc wydarzyło się w czterech ścianach ich mieszkania, że dziś można o ich małżeństwie mówić w czasie przeszłym?
- 3 czerwca wszczęliśmy śledztwo w tej sprawie - mówi Małgorzata Rezulak - Kustosz z Prokuratury Rejonowej w Gnieźnie. Do tragedii doszło dzień wcześniej. Na miejscowym komisariacie policji, wczesnym wieczorem, pojawił się 74-letni Leszek B.z informacją, że w jego domu stało się coś złego. - Mężczyzna sam zgłosił się na policję i powiedział, że w jego mieszkaniu stało się coś złego - mówi Super Expressowi asp. sztab. Anna Osińska z gnieźnieńskiej policji.
Policjanci od razu ruszyli na miejsce, a to, co zobaczyli, przeraziłoby każdego. Dla zakrwawionej Wisławy B.nie było już ratunku. Mężczyzna został zatrzymany. - Nie można mu jednak przedstawić na razie zarzutu, ponieważ doznał nagłego załamania zdrowia psychicznego i został przewieziony do szpitala na oddział psychiatryczny - mówi Super Expressowi prokuratorka.
Polecany artykuł:
Wiadomo, że Leszek B. zadał swojej żonie ponad 20 ciosów nożem. Śledczy sprawdzili już, że w rodzinie nie była założona tak zwana niebieska karta, czyli nie podjęto wobec małżeństwa procedury, której celem jest interwencja i pomoc osobom doświadczającym przemocy w rodzinie. - To byli spokojni ludzie - mówią sąsiedzi małżeństwa.
Teraz prokuratura czeka na informacje ze szpitala, do którego trafił Leszek B. - Czekamy na decyzję biegłych lekarzy psychiatrów, czy będzie mógł brać udział w czynnościach śledztwa – mówi Rezulak - Kustasz. Śledczy chcą mu przedstawić zarzut zabójstwa i wystąpić o tymczasowe aresztowanie. Jeden z najbardziej prawdopodobnych motywów, dlaczego doszło do tragedii - jest konflikt między małżonkami o sprawy majątkowe.