Koszykarskie emocje

Anwil Włocławek wyprowadził pierwszy cios. "Twarde Pierniki" pękły w drugiej połowie

2025-05-14 19:24

Derbowy ćwierćfinał Orlen Basket Ligi numer jeden już za nami! Arriva Polski Cukier Toruń postawił się Anwilowi Włocławek, ale jakość faworyta dała o sobie znać - zwłaszcza w drugiej połowie. Zobaczcie zdjęcia z Hali Mistrzów i krótkie podsumowanie meczu na se.pl.

Anwil Włocławek - Arriva Polski Cukier Toruń, czyli faza play-off OBL

Podopieczni Srdjana Suboticia musieli przebijać się do czołowej ósemki przez play-in. Zwycięstwa z Dzikami Warszawa i WKS Śląskiem Wrocław dały upragniony awans do play-off. Nagrodą dla "Twardych Pierników" była rywalizacja z najlepszą drużyną fazy zasadniczej. Faworytem była rzecz jasna ekipa Anwilu Włocławek. Pierwsze spotkanie odbyło się w Hali Mistrzów. Kibice gospodarzy szczelnie wypełnili obiekt i od samego początku głośno dopingowali swoich ulubieńców. Goście również mogli liczyć na aktywną grupę wyjazdową. A jak było na parkiecie? Podsumowanie znajdziecie pod galerią ze zdjęciami z meczu Anwil Włocławek - Arriva Polski Cukier Toruń!

Anwil prowadzi 1:0. "Twarde Pierniki" pękły po przerwie

Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 34:35, co było rzecz jasna sporą niespodzianką. Torunianie wyglądali bardzo dobrze w obronie. Po trafieniach Barreta Bensona i Divine'a Mylesa z końcówki drugiej kwarty, humory w obozie gości dopisywały. Po długiej przerwie dała o sobie znać jakość Anwilu Włocławek. Faworyt podkręcił tempo, grał efektownie i skutecznie.  - To jest moment, kiedy drużyna z Torunia zaczyna pękać - powiedział pod koniec trzeciej kwarty Adam Romański, komentujący mecz dla Polsatu Sport.

Ostatnia część spotkania to już pełna kontrola wydarzeń ze strony "Rottweilerów" i popis Michała Michalaka. Imponował również charakter i determinacja Kamila Łączyńskiego.

W drużynie z Torunia można wyróżnić Divine'a Mylesa, który do 18 punktów dorzucił 7 zbiórek i asystę. Skuteczności z Wrocławia nie pokazali za to Michael Ertel i Viktor Gaddefors. Szwed zaliczył 9 zbiórek i 6 asyst, ale 8 punktów nikogo nie rzuca na kolana. Liderem Anwilu był wspominany wyżej Michalak, który do 20 punktów dorzucił 5 zbiórek i asystę.

- Spodziewaliśmy się, że to nie będą łatwe mecze. Drużyna z Torunia jest w gazie. Widać to było przez większość spotkania. Intensywność będzie naszą bronią. Kluczem do tego wygranej w tym spotkaniu była dobra gra w obronie. Zatrzymaliśmy rywala na 69 punktach, co jest wyraźnie poniżej ich średniej. Możemy być dumni z tego, że mieliśmy tylko dwie straty - powiedział Michalak przed kamerami Polsat Sport.

- Żeby wygrać z Anwilem, trzeba zagrać na bardzo dobrym poziomie w każdym elemencie. W pierwszej kwarcie trafiliśmy parę "trójek", ale rzuty wolne były mankamentem. W drugiej połowie Anwil zaczął trafiać za trzy, my mieliśmy z tym problem. W czwartek zrobimy analizę meczu, odpoczniemy i będziemy wiedzieć, co dalej. Przyjechaliśmy do Włocławka, aby się bić. Chłopacy dali z siebie tyle, ile można. Gramy co dwa dni, nie jest łatwo - powiedział naszej reporterce trener Jarosław Zawadka.

Anwil Włocławek - Arriva Polski Cukier Toruń 86:69 (22:20, 12:15, 27:16, 25:18)

Anwil Włocławek: Michał Michalak 20, Kamil Łączyński 13, Ryan Taylor 12, Justin Turner 10, Luke Petrasek 9, Dj Funderburk 8, Luke Nelson 5, Deane Williams 5, Nick Ongenda 4, Karol Gruszecki 0.

Arriva Polski Cukier Toruń: Divine Myles 18, Michael Ertel 11, Grzegorz Kamiński 11, Barret Benson 10, Viktor Gaddefors 8, Abdul Malik Abu 6, Dominik Wilczek 3, Hubert Lipiński 2, Ignacy Grochowski 0, Paweł Sowiński 0, Bartosz Diduszko 0.

Super Express Google News

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki