
Makabryczne odkrycie w Ustce. W walizce były zwłoki
Do makabrycznego odkrycia doszło w środę, 7 maja wieczorem. Przypadkowy przechodzień zwrócił uwagę na walizkę dryfującą na wodzie Po wyciągnięciu jej na brzeg i otwarciu, przeżył szok. W środku były ludzkie zwłoki.
Po otrzymaniu zgłoszenia na miejscu pojawiły się służby. Teren został zabezpieczony, a policjanci rozpoczęli oględziny i czynności procesowe, które trwały do późnych godzin wieczornych. Przesłuchano świadków, m.in. osobę, która znalazła walizkę.
Polecany artykuł:
Prokuratura wszczęła śledztwo
Z pierwszych, nieoficjalnych informacji w lokalnych mediach wynikało, że ciało zostało pocięte na części, a następnie umieszczone w walizce, którą ktoś wrzucił do rzeki. Tych doniesień nie potwierdza prokuratura.
- Oględziny przeprowadzone na miejscu ich znalezienia nie potwierdzają, by to ciało było rozczłonkowane - poinformowała w rozmowie z Polską Agencją Prasową prokurator rejonowa w Słupsku Natalia Gawrych.
Śledztwo prowadzone jest pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Słupsku, jednak na chwilę obecną jest więcej pytań niż odpowiedzi. Prokurator zaznaczyła, że dopiero sekcja zwłok pozwoli na ustalenie, czy zgon mężczyzny nastąpił w wyniku udziału osób trzecich. Obecnie prokuratura nie wyklucza, że mógł on nastąpić z przyczyn naturalnych, a doszło do zbezczeszczenia zwłok.
Kim jest ofiara? Czy to zaginiony mieszkaniec Ustki?
Tożsamość zmarłej osoby i okoliczności jej śmierci zostaną potwierdzone po sekcji zwłok i badaniach materiału biologicznego. Zwłoki zostaną zbadane przez biegłych medycyny sądowej z Gdańska.
Nie wiadomo też, czy ciało zostało wrzucone do rzeki w miejscu jego znalezienia, czy może zostało przyniesione z nurtem rzeki. Istnieje natomiast podejrzenie, że może to być mieszkaniec Ustki, którego zaginięcie rodzina zgłosiła na początku 2025 roku.
Policja prosi o kontakt osoby, które mogą mieć jakiekolwiek informacje na temat tego tragicznego zdarzenia.