
Wszystko zaczęło się w 2021 roku, kiedy to Marta H.-Z. miała rzekomo zginąć w wypadku samochodowym w USA. Na podstawie fikcyjnego aktu zgonu złożono wnioski o wypłatę odszkodowań opiewających na ponad milion złotych. Dokumenty trafiły do dwóch polskich ubezpieczycieli. Trzeci wniosek był w trakcie rozpatrywania, gdy pojawiły się pierwsze podejrzenia.
Szwindel Piotra M.
Prawda okazała się szokująca: kobieta żyła, a do żadnego wypadku nigdy nie doszło. Co więcej, według śledczych, Marta H.-Z. sama wyłudziła swój akt zgonu w Urzędzie Stanu Cywilnego w Siedlcach. Tego właśnie dokumentu użyto później w roszczeniach ubezpieczeniowych.
W sprawie pojawiło się również nazwisko Piotra M., byłego gitarzysty Kultu. Początkowo oskarżony był o współudział w oszustwach, jednak po roku dochodzenia prokuratura zmieniła zarzuty. Teraz muzyk odpowie za umyślne usiłowanie przyjęcia pieniędzy pochodzących z przestępstwa. Śledczy twierdzą, że brał aktywny udział w procederze. Zobacz też: Kazik Staszewski miał przerażający wypadek na spacerze! Efekt: popękane żebra i krew w płucach!
Były gitarzysta Kultu zatrzymany
Podejrzani zostali zatrzymani w momencie, gdy Alex K. próbował upoważnić Piotra M. do konta, na którym były przestępcze środki
- powiedział prok. Piotr Antoni Skiba w rozmowie z TVN24.
Piotr M. nie przyznał się do winy, ale potwierdził, że próbował uzyskać dostęp do konta.
Pomysł rodem z filmów akcji
Według ekspertów, cała operacja przypominała scenariusz filmu sensacyjnego.
Fałszywy akt zgonu za granicą, najlepiej w USA, bo trudniej go zweryfikować. W Polsce przestępcy wydają się działać legalnie, składając roszczenie na podstawie "oficjalnych" dokumentów
- komentuje były policjant Robert Koniuszy w Fakcie.
Zazwyczaj w podobnych sprawach działa cała siatka - od fałszerzy dokumentów, przez osoby występujące o wypłaty, po tych, którzy odbierają gotówkę. Ekspert zaznacza, że czasem osoby formalnie występujące w roli spadkobierców nawet nie wiedzą, że uczestniczą w przestępstwie. Czytaj też: Straszna śmierć muzyka Kultu w Wielkanoc. Zadławił się gumą do żucia
Oskarżeni staną przed sądem
Tym razem jednak śledczym udało się zdemaskować i zatrzymać podejrzanych. Proces ruszy przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Czy usłyszymy jeszcze więcej szokujących faktów?