
Sonia Szklanowska nie żyje. Niestety, te złe wieści zostały potwierdzone przez najbliższych influencerki i piosenkarki. Młoda kobieta miała zaledwie 25 lat - odeszła o wiele za wcześnie.
Informację o tragicznej śmierci Soni potwierdziła jej mama - mówiła Kinga Kijanczuk, przyjaciółka Soni w rozmowie z tvn.pl.
Gwiazda "Hotelu Paradise", w którym wzięła udział w 2020 r., od dawna rozwijała swoją działalność w sieci, ale również śpiewała i prowadziła program podróżniczy z Rafałem Cieszyńskim. Na Instagramie śledziło ją ponad 200 tys. osób. Wydawało się, że Sonia żyje swoim najlepszym życiem. Nikt nie sądził, że skończy się ono tak nagle i tak wcześnie.
Zobacz także: Ostatni post Soni Szklanowskiej. Nic nie zapowiadało tragedii. Na zdjęciach wydawała się taka szczęśliwa
Sonia Szklanowska była gwiazdą internetu. Ale to miało i swoje złe strony
Widzowie poznali Sonię w 2. sezonie "Hotelu Paradise". Sympatyczna, piękna 20-latka dotarła aż do finału, ale ostatecznie zajęła drugie miejsce. Z show wyszła jednak z mnóstwem fanów, którzy później śledzili jej poczynania w internecie.
Szklanowska pokazywała, jak żyje na co dzień, jak podróżuje, w co się ubiera. Publikowała selfie i zdjęcia w bikini. To niestety oznaczało, że nie zawsze będzie otrzymywać jedynie pozytywne wiadomości od wielbicieli. Niektórzy bardzo przekraczali granicę dobrego smaku i nękali Szklanowską.
Zobacz także: Gwiazda "Hotelu Paradise" nie żyje. Tak Rafał Cieszyński pożegnał Sonię Szklanowską. Już nie "pojadą razem na wakacje"
Otrzymuję przeróżne wiadomości kilka razy w tygodniu, mniej lub bardziej sprośnych typu: "Pokaż stópki, proszę. Zapłacę za zdjęcie i zrobię wszystko, żebyś mi je wysłała". Miałam też akcję, kiedy facet wysyłał mi filmiki, w których do mnie mówi, z sekundy na sekundę coraz bardziej przekraczając granicę i wreszcie słyszę: "Nie dotykasz mojego (...), to jesteś (...) słaba". Dostałam SMS-a: "Cześć, od bardzo dawna cię obserwuję. Jesteś przepiękna. Może miałabyś ochotę wyskoczyć na jakiegoś drinka i spacer nocą nad Wisłą?". Byłam zaskoczona i oczywiście odmówiłam. Po jakimś czasie widzieliśmy się na jakimś evencie i zaraz znów się odezwał: "Hej, czy coś się może zmieniło i miałabyś ochotę ze mną wyjść?" - opowiadała Sonia w rozmowie z Onetem w marcu 2024 r.
Szklanowska w tym samym wywiadzie tłumaczyła, że atrakcyjny wygląd czy opublikowanie zdjęcia w sieci nie oznaczają zgody na otrzymywanie "sprośnych wiadomości", a już na pewno nie oznaczają, że można kogoś molestować. Sonia mówiła, że dostawała mnóstwo nieprzyzwoitych zdjęć od obcych mężczyzn, a niektórzy wysyłali je nawet na adres mailowy wytwórni.
Ale to nie koniec. Próby molestowania odbywały się także podczas spotkań twarzą w twarz, nawet z celebrytami. Gdy umówiła się z jednym z nich, zaczął błądzić ręką po jej kolanie.
Robił to wbrew mojej woli. A cieszy się nieskazitelnym wizerunkiem w przestrzeni publicznej - opowiadała Szklanowska.
Nie zdradziła, o kogo chodziło.
Zobacz także: Lektor "Hotelu Paradise" pożegnał zmarłą Sonię Szklanowską. "Teraz świeci wśród prawdziwych gwiazd. Do zobaczenia"
Potrzebujesz pomocy? Nie jesteś sam! Jeżeli przeżywasz trudności i myślisz o odebraniu sobie życia lub chcesz pomóc osobie zagrożonej, pamiętaj, że możesz skorzystać z bezpłatnych numerów pomocowych:
- 800 70 2222 - CAŁODOBOWY - Centrum Wsparcia dla osób dorosłych w kryzysie psychicznym
- 800 12 12 12 - CAŁODOBOWY - Dziecięcy Telefon Zaufania Rzecznika Praw Dziecka
- 116 111 - CAŁODOBOWY - Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży
- 116 123 - CAŁODOBOWY - Telefon wsparcia emocjonalnego dla dorosłych
- 112 - CAŁODOBOWY - Numer alarmowy w sytuacjach zagrożenia życia lub zdrowia
Zobacz także: Pogrzeb DJ-a Hazela. Nie było trumny. Wyjątkową urnę z prochami ozdobiono w szczególny sposób!
Zobacz więcej zdjęć. Sonia Szklanowska była gwiazdą "Hotelu Paradise". Pożegnał ją lektor show