Kapitan turystycznej łodzi zabijał delfiny, b podkradały ryby. Trafi do aresztu
Delfiny to częsty widok wzdłuż Zatoki Meksykańskiej – inteligentne ssaki niejednokrotnie płyną w ślad za łodziami, licząc na łatwy łup. Ale dla Zackary'ego Barfielda, którego klienci liczyli na pełne siatki czerwonego lucjana, obecność tych zwierząt stała się problemem. Jak pisze "The Guardian", powołując się na prokuraturę federalną, Barfield truł delfiny, nasączając ryby pestycydem o nazwie metomyl, znanym z toksycznego wpływu na układ nerwowy ssaków i ludzi. Użycie tej substancji, stosowanej w rolnictwie do zwalczania owadów, jest ściśle regulowane przez amerykańską Agencję Ochrony Środowiska (EPA). Mimo to Barfield świadomie podał ją morskim ssakom.
70 zabitych delfinów? Dzieci turystów w roli świadków
Według danych NOAA (Narodowa Administracja Oceaniczna i Atmosferyczna), kapitan miał rozmieścić zatrutą przynętę w trakcie licznych rejsów – od 24 do 70 delfinów mogło ulec zatruciu. Pięć osobników zostało zidentyfikowanych jako postrzelone z jego strzelby kalibru 12, jeden z nich zginął na miejscu. Do jednej z takich scen doszło na oczach dwojga dzieci w wieku szkolnym. „Znał przepisy chroniące delfiny, a mimo to je łamał — i to w obecności dzieci” – podkreślił Adam Gustafson z Departamentu Sprawiedliwości USA. W piątek ogłoszono wyrok: 30 dni więzienia, rok nadzoru kuratorskiego i grzywna w wysokości 51 tysięcy dolarów. Barfield przyznał się do winy 12 lutego.
Problem stary jak przemysł turystyczny
Według NOAA, napięcia między wędkarzami a delfinami są na południowo-wschodnim wybrzeżu USA codziennością – i nie od dziś. Od 2014 roku co najmniej 21 delfinów zginęło w wyniku postrzałów, ran kłutych czy eksplozji. Eksperci ostrzegają, że są to dane zaniżone – wiele przypadków nie jest zgłaszanych lub nie można ich udokumentować. Adwokat Barfielda, Nathan Prince, odmówił komentarza. Nie wiadomo, czy kapitan wyraził skruchę, ani czy planuje odwołanie. Faktem jest, że jego działania odbiły się szerokim echem – nie tylko w środowisku obrońców przyrody, ale i wśród samych rybaków, których reputacja cierpi z powodu takich incydentów.