Elon Musk, jeden z najbardziej wpływowych ludzi na świecie.

i

Autor: Photo/Alex Brandon, Associated Press

Miał być prawą ręką. To koniec

Trzęsienie ziemi u Trumpa! Elon Musk go zostawia. "Jest rozczarowany"

Elon Musk odegrał kluczową rolę w wyborach prezydenckich w USA, które wygrał Donald Trump. Wydawało się, że będzie prawą ręką Trumpa i szarą eminencją jego rządu. Tymczasem po kilku miesiącach Musk nagle ogłosił, że to koniec. Komentatorzy nie mają wątpliwości, co się za tym kryje.

To prawdziwe trzęsienie ziemi! "Ponieważ mój zaplanowany czas pracy jako specjalnego pracownika rządowego dobiega końca, chciałbym podziękować Prezydentowi @realDonaldTrump za możliwość ograniczenia niepotrzebnych wydatków. Misja @DOGE będzie z czasem tylko zyskiwać na znaczeniu, gdyż stanie się sposobem na życie w całym rządzie" - napisał w czwartek (29 maja) o świcie polskiego czasu Elon Musk. O swojej decyzji poinformował na należącej do niego platformie X. Tym samym dał oficjalnie znać, że odchodzi z administracji USA, w której pełnił funkcję jednego z głównych doradców prezydenta Donalda Trumpa oraz szefa Departamentu Efektywności Rządowej (DOGE).

Musk odchodzi z administracji Trumpa. Poróżnili się?

"Guardian", powołując się na informacje przekazane przez agencję Reuters podaje, że jeden z urzędników administracji Trumpa powiedział, że "odejście Muska rozpocznie się wieczorem". Podobno rezygnacja odbyła się szybko i nie poprzedziła jej rozmowa z prezydentem. "Musk, najbogatszy człowiek na świecie, bronił swojej roli jako urzędnika, któremu Trump przyznał bezprecedensowe upoważnienie do demontażu części rządu USA. Jego 130-dniowy mandat jako specjalnego pracownika rządowego w administracji Trumpa miał wygasnąć około 30 maja" - przypomina "Guardian".

Musk zostawia Trumpa. Ostro go krytykuje

Wcześniej, w poprzednim tygodniu Elon Musk ostro skrytykował plan wydatków Trumpa, który określił jako "olbrzymi projekt ustawy budżetowej". W wywiadzie dla CBS Musk wyraził rozczarowanie tym, co prezydent Trump nazwał swoim "wielkim, pięknym projektem ustawy". Argumentował, że nie da się pogodzić wielkości z estetyką -przypomina PAP. Z kolei agencja AP zwraca uwagę, że mimo początkowego zaangażowania co najmniej 250 mln dolarów w kampanię Trumpa i wyrażenia silnego poparcia dla prezydenta, Musk z czasem coraz bardziej frustrował się biurokratycznymi wyzwaniami Waszyngtonu. Przyznał, że starcie z administracją federalną było "znacznie trudniejsze, niż przewidywał".

Powiedział też, że jego zdaniem Departament Efektywności Rządowej (DOGE) zamieniono w "chłopca do bicia", którego krytykowano za wszystko, co poszło nie tak w Białym Domu Trumpa. "Musk w prywatnych rozmowach poróżnił się z niektórymi urzędnikami rządowymi i publicznie zaatakował doradcę ds. handlu Białego Domu, Petera Navarro, nazywając go idiotą za odrzucenie nacisków Muska na wprowadzenie zerowych taryf między USA a Europą - pisze "Guardian". Serwis przytacza też wyliczenia Reutersa, zgodnie z którymi Trump i DOGE zdołali zwolnić prawie 12 procent, czyli 260 tys. osób, spośród 2,3 miliona pracowników federalnej służby cywilnej, głównie poprzez groźby zwolnień, wykupów i ofert wcześniejszych emerytur.

Trump rozwala światowy ład gospodarczy
Super Express Google News

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki