Debata prezydencka w TVP zakończyła się z hukiem. Nie zabrakło ostrych wymian zdań, emocjonalnych wystąpień i politycznych „ciosów poniżej pasa”. Karol Nawrocki i Rafał Trzaskowski starli się nie tylko na argumenty, ale i na charyzmę. Kandydat KO mówił o prześwietlonej przeszłości i potrzebie doświadczenia. Nawrocki ripostował obroną tradycyjnych wartości, aspiracjami o CPK i atomie oraz ostrzeżeniami przed dominacją jednej partii.
Na gorąco komentowali to politycy i internauci – od Tuska po Giertycha. Donald Tusk drwił z „ustawek”, Roman Giertych sugerował coś więcej. Nawrocki zarzucił Trzaskowskiemu wsparcie dla „ped**ila z Targówka”, a Trzaskowski odwinął się sprawą kibolskich ustawek.
Trzaskowski: „Nie będę wyglądał jak człowiek gnębiony przez urząd skarbowy”
Tuż po debacie Rafał Trzaskowski pojawił się na wiecu przed budynkiem TVP. Wśród morza biało-czerwonych flag mówił do zgromadzonych:
– Ostatnia prosta przed nami, wsiadamy do trzaskobusa. Jutro moje spotkanie z Mentzenem. Jedno wam obiecam: że nie będę wyglądał jak Nawrocki na tej rozmowie. On wyglądał jak człowiek gnębiony przez urząd skarbowy, który patrzy z podziwem na to, że ktoś się zna na gospodarce – żartował Trzaskowski.
Dodał też, że Polska zasługuje na prezydenta, „o którym wszyscy wszystko wiedzą, a nie o którym co chwilę wychodzą jakieś fakty”.
Apelował o mobilizację: – Flaga biało-czerwona jest święta. Wszyscy się pod nią zmieścimy. Idźmy dumnie do wyborów i wygrywajmy!.
Nawrocki po debacie: „Zawsze mówię z serca”
Karol Nawrocki nie dał się zbić z tropu. W rozmowie z dziennikarzami podkreślił, że nie poczuł się zaskoczony:
– Ja się niczego nowego od Rafała Trzaskowskiego nie dowiedziałem. Nic mnie nie zaskoczyło – mówił spokojnie.
Zakończył wieczór apelem:
– Już 1 czerwca każdy z nas odda swój cenny głos za przyszłością Polski. Polska potrzebuje bezpieczeństwa militarnego, żywnościowego, socjalnego. Potrzebujemy prezydenta, który będzie dbał o polską wolność i kontrolował rząd. Jestem człowiekiem z krwi i kości – mówił Nawrocki.
Profesjonalizm w centrum uwagi
Nie sposób nie docenić roli prowadzącego debatę. Jacek Prusinowski, dziennikarz „Super Expressu”, zaprezentował najwyższy poziom profesjonalizmu i neutralności. Nie dawał się ponieść emocjom, trzymał kandydatów w ryzach, a widzom zapewnił rzetelne i dynamiczne widowisko. Bez jego wyważonej postawy starcie mogło zamienić się w polityczny chaos. Pokazał, jak z wyczuciem i bezstronnością kontrolować napięcie pomiędzy dwoma ostrymi rywalami. Jego spokój, precyzyjne pytania i umiejętność reagowania na przerywania są godne podziwu. W trudnym politycznym klimacie udowodnił, że profesjonalizm nie wychodzi z mody.
