Horror na Podkarpaciu

Komunia w cieniu zbrodni. Policjantka zabiła męża?! Sąsiedzi w szoku!

To miała być spokojna, radosna niedziela, podczas której rodzina świętowała komunię syna. Następnego dnia rano policja zaczęła zajmować się sprawą śmierci 41-letniego Roberta P. Wiele wskazuje na to, że zamordowała go żona, wieloletnia policjantka. Barbarze P. grozi dożywocie.

Super Express Google News
Zakończono poszukiwania zaginionego mężczyzny z Biłgoraja

Tragedia po komunii. Policjantka zabiła męża?

Maj to czas Pierwszej Komunii Świętej. Tak też było w jednej z wsi na Podkarpaciu. Po uroczystościach w kościele, małżeństwo Barbara i Robert P. zaprosili gości na imprezę do domu. Jak mówią nam sąsiedzi rodziny P., nic nie zapowiadało tragedii. Po uroczystości w kościele, zabawa trwała w najlepsze.

Stali pod murem, robili sobie zdjęcia z balonami, był taki duży dmuchaniec, zjeżdżały na nim dzieci, Robert też tam z nimi zjeżdżał. Słychać było, że się bawią. Impreza też trwała długo, chyba około północy się tam skończyło, ale nie jestem pewna.

– wspomina w rozmowie z „Super Expressem” jedna z sąsiadek.

Według kobiety u sąsiadów alkohol był „na porządku dziennym”.

Mówiłem do męża, że oni to na pewno mają tą komunię z alkoholem, bo oni razem to często sobie tam imprezowali. Często widywałam ich oboje pijących, mimo że sami byli w domu z dziećmi. Poszłam spać i nie zastanawiałam się więcej.

– relacjonowała sąsiadka.

Kiedy rano obudziła się, wokół domu było mnóstwo policjantów i karetka.

Makabryczne odkrycie po komunii. Policjantka podejrzana o zabójstwo

W poniedziałek (12 maja) około godz. 7 Barbara P., 36-latka pracująca w ropczyckiej komendzie jako policjantka wydziału dochodzeniowo-śledczego, miała znaleźć w łazience ciało swojego męża. Na miejsce makabrycznego odkrycia natychmiast przyjechały służby.

Funkcjonariusze szybko zaczęli podejrzewać, że Robert P. mógł zostać zamordowany. Policjanci i prokurator przez wiele godzin pracowali na miejscu, gdzie dzień wcześniej odbywała się impreza komunijna 10-latka.

Małżeństwo miało dwoje dzieci, 10-letniego syna i 8-letnią córkę. Barbara P. była policjantką. Miała za sobą 14 lat służby. Mąż Barbary, Robert P. miał mieć swoją koparkę i świadczyć nią usługi. Sąsiedzi mówią nam, że mężczyzna wcześniej jeździł na tirach jako kierowca do Anglii.

Mroczne sekrety rodziny z Podkarpacia. Sąsiedzi ujawniają szokujące historie

We wsi na temat małżeństwa P. krąży wiele historii, które przedstawia ich w złym świetle. Według sąsiadów Robert P. prowadząc samochód po pijanemu spowodował wypadek na drodze, w którym ucierpiała kobieta w ciąży. Pies małżonków miał pogryźć dziecko najbliższych sąsiadów, do tego stopnia, że poszkodowany chłopiec 3 lata od zdarzenia miał mieć wiele zabiegów, przeszczepianą skórę, złamane kości twarzy i uszkodzenia głowy. Malec miał też przeżywać traumę kiedy codziennie patrzył na podwórko sąsiadów, gdzie ciągle biegał pies, który zrobił chłopcu ogromną krzywdę.

Z tego co wiem, sprawa z tym psem ciągle jest w sądzie. To się nie skończyło. Ci pokrzywdzeni chcą jakieś odszkodowanie. Baśka z Robertem nie chcieli się dogadać z nimi i tak to się ciągnie- mówiła sąsiadka.

Oni byli tacy, z tym wypadkiem co ten Robert miał to też nie wiem czy się skończyło, bo jemu niby zabrali prawo jazdy, a on miał ponoć drugie angielskie i tak jeździł. Nie wiem czy tak można - dodała kobieta.

Relacje między małżonkami są owiane tajemnicą. Sąsiedzi i znajomi przedstawiają wiele wersji wydarzeń.

Ile razy ich widziałam to zawsze razem. W sumie to razem pili piwo, czy coś tam robili i fajki kurzyli, ale nie widziałam tam nic złego. Żeby on był jakiś nieporządny czy zły wobec niej, raczej zawsze obstawał za nią.

- mówiła nam jedna ze znajomych. Zupełnie inaczej życie małżonków przedstawia inna z kobiet. Według niej mąż miał stosować przemoc wobec żony. - Ponoć on to rękę czasem podnosił na tą Basię. Słyszałam, że nawet nie raz – mówi kobieta i dodaje, że małżeństwo P. żyło raczej w swoim towarzystwie.

Zarzut zabójstwa dla policjantki. Grozi jej dożywocie

Ropczycka policja nie odpowiada na żadne pytania i odsyła do Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie, prowadzącej śledztwo. Rzecznik prokuratury Krzysztof Ciechanowski potwierdził wstrząsające doniesienia. Do zabójstwa doszło 12 maja rano na terenie posesji należącej do mężczyzny. Potwierdzono również, że to 36-letnia policjantka, żona ofiary, zawiadomiła służby. Mężczyzna został zraniony nożem w okolice klatki piersiowej.

Jak udało się nam nieoficjalnie ustalić kobieta w momencie zatrzymania miała około póltorej promila alkoholu w wydychanym powietrzu.

Prokuratura wystąpi o zastosowanie tymczasowego aresztu dla policjantki Barbary P. W środę (14 maja) kobieta został doprowadzona do rzeszowskiej prokuratury, gdzie usłyszała zarzut zabójstwa swojego męża. Za ten czyn grozi kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności.

CZYTAJ TEŻ: 54-latek zmarł po zjedzeniu galarety, dwie kobiety trafiły do szpitala. Jest wyrok

Sonda
Czy uważasz, że praca w policji jest trudna?
Tragedia w domu policjantki z Ropczyc. W łazience znaleziono zwłoki
Pokój Zbrodni
Wybrali się na spowiedź życia. Żona wróciła bez męża | Pokój ZBRODNI

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki